Babcia Gienia jak pewnie większość babć na świecie była
osobą niezwykłą. To nie moja babcia tylko Violetty ale jak zostałem Violetty
mężem to też trochę moja. Jej pogoda ducha i wola życia i dobry humor były
naprawdę niezwykłe. Viola dostała od babci kwiatek w doniczce, nie jest to
spektakularne zjawisko tylko generalnie zwykłe
ziele. Dostałem fragment tego kwiatka do swojego mieszkania w Sokółce, jest to
pierwszy kwiat, który sam przesadziłem i stwierdzam, że ma taką wolę
przetrwania jak nic co dotychczas znałem. Kiedy wyjeżdżałem do Rosji,
postanowiłem zabrać ze sobą mały fragmencik, żeby mieć jakiegoś starego kumpla
przy sobie, który przypomina że w każdych warunkach da się przetrwać. Pomysł
odłożyłem na kolejną wizytę w Rosji czyli na „ poświętach”.
Tym czasem w Rosji obudziłem się o wpół do siódmej. W domku
cisza, pokój w którym śpię jest najbardziej okazały w całym obiekcie.
Generalnie kolor niebieski, dużo zdobień, widać że tutaj w Rosji taki styl.
Trafiłem do kuchni łyknąć kwasu chlebowego bo gorąco w domku jest strasznie.
Nie ma żadnej regulacji na grzejnikach więc jedyna możliwość to otworzyć okno
ale na razie nie podjąłem ryzyka bo wyglądają nie najmocniej.
Stoję tak ze szklaną kwasu i patrzę w okno i co ? Na oknie
stoi kwiatek babci Gieni…już tu jest ?
Będę żył skoro on sobie tu radzi to i my sobie poradzimy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz