niedziela, 12 lipca 2015

Niedzielne zakupy


Kolejna niedziela i jak to w niedzielę rano atakujemy ryneczek. Tym razem pogoda niespecjalnie dopisała ale nam deszcz nie straszny, zończyk w dłoń i na zakupy. Właściwie dzisiaj mieliśmy takie parcie na zakupy, że nie mogliśmy przestać. Najpierw rynek, później pojechaliśmy do nieznanej nam strefy Torżoka, która leży za nieczynnym wiaduktem i trzeba okrężną drogą jechać kilkanaście kilometrów. Opłacało się, odkryliśmy jak dotąd najlepszy sklep spożywczy. Jest także największy sklep z alkoholami. Jest także duży sklep z AGD, obuwniczy , ubraniowy, zabawkowy i co najważniejsze, sklep z sukniami ślubnymi a na dokładkę jako wisienka do tortu sklep z wyrobami ręcznie wyszywanymi złotą nitką.

Pisałem o tym wcześniej chyba, szkoła tu jest wyszywaczy ręcznych jedyna w Rosji.

Na ryneczku już nas poznają, obywatel Azerbejdżanu, specjalista od butów pamięta jaki Wojtek ma rozmiar. Dzisiaj Wojtek też kupił buty ale nie u swojego starego kumpla tylko w innym miejscu. Też od Azerbejdżanina ale ten sprzedaje zdecydowanie wyższej jakości obuwie. I stragan ma zbudowany profesjonalnie jak sklep obuwniczy a poza tym zgodnie z zasadą równowagi trzeba dać zarobić drugiemu a nie jednemu tylko. Nowe butki markowe, które przybyły do Rosji z Wietnamu były dzisiaj pierwszym zakupem. Później już było tylko lepiej, znaleźliśmy nowy kawior do testów, wygląda nieźle ale kosztuje podejrzanie mało. W alkoholowym nie mogliśmy się oprzeć stakańczykom z wódką, które idealnie nadają się na prezenty z Rosji. Chciałem koniecznie znaleźć coś dla Violi. Na ryneczku nic nie mogłem namierzyć, nic mi nie przychodziło do głowy a tu bęc! Mam, znalazłem odjazdowe buty w obuwniczym sklepie Rosyjskim ( zdjęcie poniżej ). No jak wyskoczy na miasto w tych butkach to z pewnością zrobi wrażenie, niech ma dziewczyna tą swoją chwilę chwały pomyślałem…no i generalnie nie drogo wyszło, czegóż można chcieć więcej ?….z szykiem i niedrogo.

Sobie tez coś kupiłem, gałstuk. Niezły, niezły,  kolor super i wyszywka złota, myślę że porazi oczy lepiej od Violi butów. Już sobie wyobrażam jak idziemy w piękny słoneczny dzień przez centrum naszego spektakularnego miasta. Ona w odjechanych butach a ja w krawacie wyszywanym złotem a wszyscy się lampią i zazdroszczą a my idziemy , idziemy …i idziemy
 
Ural, rocznik 1985, sprzedawca leśnych poziomek ma go od nowości i jeździ bez zarzutu
 
Cel naszej podróży zakupowej, może to nie galeria Alfa ale też jest fajnie
 
Bez komentarza, super , no nie ? No i cenę widać
 
Kolorek, złota niteczka, myślę, że szkoda tą niebieską metkę odrywać
 
Ręcznie wyszywane złotą nitką. Obraz marzenie nad łóżko każdej Babci.
 
Ten na górze to nowy kawiorek a po bokach stakańczyki z wódeczką.

2 komentarze: