sobota, 30 maja 2015

Nowe, nowe, nowe



Postanowiłem nie pisać nic o pracy bo to temat dla większości nieciekawy a poza tym po co jakieś tam służby mają wiedzieć co robimy i jak daleko na tej wyboistej drodze zaszliśmy.

W Tarżoku też zielono, kiedy byłem tu ostatni raz kilka dni w kwietniu to jeszcze było bardziej zimowo niż wiosennie. Teraz wszystko wygląda dużo, lepiej. Zielony kolor poprawia zdecydowanie wygląd tego niestety aktualnie nie za pięknego miasteczka.

Nie mieszkamy już w willi tylko w czteropiętrowym bloku. Kolejna przygoda, dwa pokoje, kuchnia, łazienka, toaleta. Metrów może nie za dużo ale ma swoje plusy w stosunku do naszej poprzedniej rezydencji. Nie ma wilgoci, czyli zapach zdecydowanie lepszy. Jest ciepła woda po odkręceniu kranu, rewelacja. Chyba jest taniej. Minusy tez są, samochodu pod blokiem nie zostawimy więc trzeba jeździć taksówkami bo do pracy bardzo daleko, psa nie ma i nawet  niezwykle intensywny zapach kocich sików na klatce naszej sabaki nam nie zastąpi.  Poza tym ciaśniej trochę. Na ławce przed domem siedzi Babcia. Ostrzegła nas, że jakby w razie po 11 głośno było to ona wzywa milicję.

- A co było głośno? Zapytał Marian

 -  Nie było ale tak mówię jakby co. Odpowiedziała Babcia.

Sympatycznie nie było.
No i jakoś tak ..nawet żarówki za kratami.


U nas na klatce, żarówki za kratami
 


Dyżurna kwartira ..? Co to znaczy ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz